piątek, 11 marca 2016

Bliźniaki: Twins cz.2

Łukasz, Łuka, Łukania, Łukaszek
, Łuki, Luki, Luka, Lukas, Dzióbek,
 Słońce, Bąbel, Bąbelek, Łukaszek.. 


Tak wołamy na naszego drugiego, młodszego o 5 minut bliźniaka. Hubek często to zaznacza: "...pamiętaj, Ty jesteś młodszy...". A gdy zaczynali mówić, Hubcio wołał na   Łukaszka: "Kaku!"



Już od urodzenia kilka osób nam mówiło, że Łuka będzie dyplomatą, a Hubek księdzem (ależ nas to przerażało, skąd Ci ludzie to biorą??) To nas już chyba do końca życia będzie prześladować... ha, ha, ha. Powiem Wam, że coś w tym jest, na Łukasza od kiedy zaczął chodzić mówiliśmy dyrektor. Podczas chodzenia zawsze trzymał zaplecione ręce z tyłu na plecach. Jak komicznie to wyglądało, musicie to sobie sami  wyobrazić, dość powiedzieć, że my padaliśmy ze śmiechu. W kolejnych miesiącach doszło naśladowanie taty, który chodząc tam i z powrotem prowadził przez telefon komórkowy konwersacje, a do tego bardzo gestykulował rękoma. Luka razem z bratem od urodzenia byli i są bardzo weseli, pomysłów maja 1000 na minutę. 

Łuka z lewej strony


Luka od urodzenia był bardzo wesoły a rok po roku robił się jeszcze bardziej komiczny. Za wszelką cenę chciał rozbawiać ludzi. Najpierw były to miny, które miały nas rozśmieszać, ale z czasem zrobiło się to już trochę przerażajace (miny przestały być śmieszne, zaczęły być głupie i niesympatyczne, a najgorsze, że nasz mały Bąbelek nie widział innych możliwości rozśmieszania innych). Po wspólnej rozmowie i wyjaśnieniu na czym polega rozweselanie, Łuka stał się mistrzem żartu, zaczął nawet tworzyć kawały.
Pierwszy jego kawał  był o Batmanie 
"Idzie sobie pan, patrzy, a tu Batman leci ... (Zabijcie mnie, ale nie pamietam, jak brzmiał ten kawał, możliwe, że sobie zapisałam, ale nie wiem gdzie 😂)
  
Łuka z prawej strony :)


Nasi synowie uśmiechają się do siebie, wspominając jak robili sobie coś do picia. To dopiero był majstersztyk! Generalnie chłopcy nie jedli słodyczy, do jedzenia do dziś nie potrzebują używać soli, ale jeżeli mogą to na przykład do Fanty dodadzą: Coca-Colę, do tego sok malinowy, kakao, cytrynę, miód, herbatę itd.. Natomiast Łuki lubi jeść zupełnie co innego niż Hubek. Kluski, kopytka mogłyby dla niego nie istnieć, ale za to MIĘCHO!!! O nie! Co to, to nie! Mięso zawsze musi być. Hubuś kocha kluski a Łukaszek mięsko. Widać tak zostało im przydzielone podczas podziału (żart oczywiście). 
Łuka z prawej strony :)
 Łuka wyróżnia się umiejętnością majsterkowania. Potrafi rozkręcić rower i z powrotem go złożyć. Na osiedlu dzieci przychodzą do Łukasza, żeby naprawił im rower, dokręcił scooter, wymienił dętkę czy skrócił łańcuch. Potrafi nawet robić na drutach, zrobił piękną opaskę, gdy dowiedział się, że będzie miał siostrzyczkę. Od kiedy był małym chłopcem, to on pierwszy decydował w co się ubrać. Łukaszek od zawsze był elegancikiem, Hubcio natomiast dość długo ubierał co popadnie, aby było mu wygodnie. Teraz obydwoje mają swoje zdanie ten temat, ale i tak takie samo. I moim zdaniem mają bardzo dobry gust.
Mimo tak wielu podobieństw to Łukasz ma jednak lepsze wyniki w nauce. Prawdopodobnie Hubert ma lenia, ponieważ, gdy tylko się postara, efekty nas zadziwiają. Luka odznacza się także większą samodzielnością i odpowiedzialnością w szkole niż Hubcio, ale pismo zdecydowanie ładniejsze ma Hubek.

w ogóle się nie kłócą :) Łuka po lewej
Łuka po prawej


 Jednak wspólnie kochają to, co robią, czyli tworzą muzykę, jeżdżą na scooterach, bmx-ach, deskorolkach itp.. Uwielbiają robić zdjęcia. Dzięki imigracji nauczyli się, jak należy uczyć się języka obcego, aby móc się nim szybko posługiwać. Mimo, że chodzili do prywatnego przedszkola z dodatkowym językiem angielskim, to na nic im się to nie przydało (ale to jest nasze zdanie, nie śmiem twierdzić, że nie warto, bo zawsze warto próbować, nikt nie wie jak na jego dziecko to zadziała, zanim nie spróbuje). Chłopcy momentalnie nauczyli się mówić po hiszpańsku dzięki codziennym zabawom z innymi dziećmi na osiedlu. Wyjechaliśmy gdy mieli po 10 lat, po tygodniu na osiedlu już się dogadywali, a po kilku miesiącach już biegle władali tym językiem (oczywiście w zakresie słownictwa odpowiedniego dla ich wieku). W podobny sposób zaczęli mówić po angielsku, ponieważ poznali kolegów z Norwegii i Szwecji i była to jedyna możliwość porozumiewania się. Dwa tygodnie z zabaw z kolegami i chłopcy bez problemu porozumiewają się po angielsku😄 (oczywiście w stopniu podstawowym i z pewnymi błędami, ale liczy się komunikatywność). W ogóle to w krajach skandynawskich dzieci szybko mówią po angielsku, bo wszystkie filmy są nadawane w telewizji w oryginale, tylko napisy są w języku ojczystym, dzięki czemu szybko "łapią" mówiony angielski.



Mając teraz kolejne dziecko, ale tym razem "pojedynczą sztukę", różnicę widzę już od samego początku . Nie chodzi mi już o to, że z dwójką dzieci jest ciężko, bo wszystko trzeba razy dwa, ale kiedy dziecko zaczyna juz kontaktować się ze światem, jak zaczyna sie bawić to właśnie wtedy bliźniak ma brata bliźniaka, a Olivia nie, jedno dziecko ma tylko rodzica. Bliźniaki mają od urodzenia jeszcze siebie nawzajem. Fakt, podobnie mają dzieci urodzone np. rok po roku. Od zawsze jest towarzysz do zabawy, wygłupów i również do wspólnych sekretów. Cudowne jest moc to przeżyć. Ja jestem jedynaczką i zawsze marzyłam o tym, żeby mieć dużo dzieci. Mam trójkę, to jeszcze nie jest dużo, ale nie jest też mało, dlatego jestem bardzo z tego powodu szczęśliwa.
Łukaszek jest niesamowicie ambitny, zawsze chce być lepszy, przynajmniej od brata. Bardziej przejmuje się wszystkim, Hubuś znowu częściej olewa. Łuki jest wstydliwy i zazdrosny o nasze uczucia i uwagę, Hubcio mniej. 




Kochany Łukaszku idź przez życie z pewnością i takim zapałem jaki masz teraz. Realizuj pomysły i ziść marzenia, bo one po to są. Pamiętaj, szczęście to nie tylko pieniądze, ale je też trzeba mieć.
Kochamy Cię!




 Dziękuję,że jesteście, że czytacie, że do mnie piszecie. Mam nadzieję, że chociaż trochę umilę Wasz czas. Zapraszam do komentowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz